Styczeń może nie jest moim ulubionym miesiącem, ale jest jeden malutki pozytyw.
Dni są coraz dłuższe. Maluchy też
wariują, bo nie zawsze mogą wyjść na dwór. Może dzisiaj się uda bo wreszcie nie
pada i nie wieje. To zdecydowanie
utrudnia mi tworzenie, bo wiadomo, że przy trójce maruderów ciężko się skupić.
Same wiecie, mamo pić, mamo jeść, mamo to mamo tamto. Ale nie oznacza to, że
spoczęłam. Nic z tego nie poddałam się i efektem jest kolejny szal, który Wam
przedstawiam.
Jak zwykle śliczny , piękna kolorystyka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Dziękuje. Agnieszko musimy zorganizować kolejne spotkanie, bo choruję na Twoją okrągłą torebkę.
OdpowiedzUsuńTo może,Wy nas odwiedzicie :)
OdpowiedzUsuń