Sobota upłynęła przede wszystkim pod znakiem zabawy naszych pociech na świeżym powietrzu. Tatusiek zakończył inwestycję bez stosownych pozwoleń zwaną iglem. Maja z Dominikiem postanowili ów budowlę stosownie ozdobić. Ja tymczasem mogłam spokojnie zakończyć pracę nad filcowym kompletem, który składa się z kołnierza , broszki i małej zgrabnej torebki ozdobionej kwiecistym motywem.
sobota, 23 lutego 2013
piątek, 22 lutego 2013
Kostarykańskie natchnienie
niedziela, 17 lutego 2013
Dzień Kota
Dziś ponoć mamy Międzynarodowy Dzień Kota. Z tej okazji postanowiłam stworzyć szal z wizerunkiem koteczka. A zaczęło się od oka, nie zwykłego a puchatego. A potem mordeczka, taka że się chce przytulić. Na koniec pręgi , podwinięty ogonek i..... odpoczywający kotek był gotowy do wałkowania. Potem mój małżonek miał okazję zgubić kilkadziesiąt kalorii by po odpowiednim czasie koci szal był gotowy. A i nie zapomnijcie o dodatkowej porcji chrupek dla waszych kociaków.
środa, 13 lutego 2013
Szary melanż
Trzynastego roku 2013 umieszczam kolejny post i wcale nie trzynasty. Tym razem mój zespół niespokojnych rąk stworzył komplet na specjalne zamówienie. Szal i torba w kolorze szaro melanżowym z czerwonymi makami. Łatwo nie było, ale mam nadzieję, że wyszło fajnie.
sobota, 9 lutego 2013
Lazurowa torba
Sobota upłynęła mi nie tylko na obserwacji kudłacza, ale również na wykańczaniu kolejnej torby. Już od dawna chodził mi po głowie ten projekt. to na cześć naszego przyjaciela Czarka, który zakochany jest w lazurowej Kostaryce. I pewne przepiękne zdjęcie było dla mnie inspiracją do wykonania tego wzoru.
Romans kudłacza
Wiosnę pomału wyczuwają już zwierzęta. A na pewno nasz kudłaty kot, który wdał się w romans
i został na tym przyłapany. A wydało się to z samego rana, kiedy to kudłacz
namierzony został w „gorącym” uścisku. A jaki on rozmarzony, rozpływał się w
rozkoszy. Niestety jak to facet do partnerki podszedł wyjątkowo egoistycznie
bo: musiała być gorąca, a nawet bardzo gorąca, nie mogła za dużo gadać, a
najlepiej żeby się w ogóle nie odzywała. Nie powinna też wychodzić z domu, by
być na każde jego zawołanie. Taka też była jego kochanka, którą okazała się
gorąca, nie pyląca, nie gadająca i zawsze będąca na miejscu – grzejniczka.
Oj moja miła, Ty wiesz jak mi zrobić dobrze - miło, że jesteś taka gorąca.
Po prostu rozkosz, taka cisza, spokój i My.
Oj malutka ktoś zakłóca nam spokój.
No ten tego, no co się gapicie- do niczego nie doszło...miał!
piątek, 8 lutego 2013
Moja pierwsza torebunia
Już było tak fajnie. Śnieg prawie stopniał, lekki mrozek, dni coraz dłuższe. Nic tylko wypatrywać wiosny. A tu z rana ZDRADA!!!. Zima wróciła. I to z takim impetem , że ho ho. Najgorzej miał Krzysiek, bo musiał odśnieżyć auto, i trochę podwórka, by móc się jakoś poruszać. Ale co tam śnieg.Dziś pokażę wam kolejny szal i małą czerwoną torebeczkę. Jestem z torebki tym bardziej dumna, bo to moja pierwsza torebka. Da się w niej schować co nie co. Ale na duże zakupy zdecydowanie pojemniejsze są torby Agnieszki. Moja jest taka wiecie bardziej na komórkę i kluczyki do samochodu. I można już iść do kina.
To jest pierwsza torebunia, a poniżej szal.
wtorek, 5 lutego 2013
Kwieciste broszki
Wtorek okazał się dla mnie bardzo pracowitym dniem. Od samego rana bawiłam się w filcowanie broszek. Chyba dlatego, że mam już dość zimy i tęsknię za kwiecistym ogrodem. A skoro nie mogę cieszyć się kwiatami, to chociaż kwieciste broszki mogą wprawić mnie w lepszy nastrój. A poniżej prezentuję efekt mojej pracy.
poniedziałek, 4 lutego 2013
Niedzielny spacerek
Niedziela była doskonała na poranny spacer. Świeciło słońce, temperatura -1 i praktycznie zero wiatru. A u nas dzień bez wiatru to prawdziwe święto. Na spacerek wybrały się tradycyjnie nasze goldeny Ares i Luna. Była to również okazja by pokazać szale troszeczkę inaczej niż zazwyczaj. Na sesję zdjęciową załapały się moje kolejne broszki.
A już niebawem napisze Wam o pewnej pisarce, która stała się właścicielką kociego szala.
sobota, 2 lutego 2013
Kici, Kici miau
Ostatnio otrzymałam ciekawego meila z bardzo
nietypowym zamówieniem. Na początek byłam trochę zaskoczona czy podołam, ale co
tam, postanowiłam spróbować. A chodziło o pręgowany szal, pręgowany jak kot. Rudy
jak kot. a na dodatek z głową kota. Poniżej przedstawiam wam mojego pierwszego
szalowego kocura. Jak wam się mruczek podoba?
Subskrybuj:
Posty (Atom)