Wieczorna herbatka w nieco tajemniczym klimacie. Czemu
nie. A takie tajemnicze są zaiste koty. Zawsze chodzą własnymi ścieżkami i
nigdy nie wiadomo kiedy taki kudłacz nieoczekiwanie pojawi się na kolanach. Ale
na stole taki koteczek, mimo, że kochany, mógłby narobić trochę zamieszania
między filiżankami. Dlatego stworzyłam kocią serwetę i sześć podstawek. Zgadnijcie
jakie rasy kotów posłużyły i za model?
PS. Filiżanki służyły za model, herbatkę z mężem wypiłam wcześniej hihi.
widać,że już marzec i kotów coraz więcej :)))
OdpowiedzUsuńFajny pomysł :)))
Oj marcują się. Do naszej kotki też pieśni kocie słychać. Ale nasza dama na te śpiewy jest głucha.
OdpowiedzUsuńMy goodness you are good at felting cats! They are all stunning!
OdpowiedzUsuńx
mój wczorajszy komentarz gdzieś zniknął:(
OdpowiedzUsuńDla tych kotów teraz trzeba miseczki z mlekiem postawić :))
Bardzo mi się podoba Twój pomysł.
Pozdrawiam:))
Deborah, masz rację bardzo lubię układać filcowe koty. Mada dziękuję za miłe słowa.
OdpowiedzUsuńŚwietne te serwetki. Bardzo podoba mi się ta filiżanka:)
OdpowiedzUsuńNatalio, filiżanki pochodzą z tzw. bazarowego szperania.
OdpowiedzUsuń