Kostarykańskie natchnienie
Już myślałam, że zima odpuści, a tu niespodzianka. Wróciła i na dodatek sypnęło śniegiem. Dwa dni temu tak zawiało naszą drogę, że ledwie mąż przebił się naszą marynią przez zaspę. A marynia i tak kapryśna była i wymagała wsparcia naszego mechanika po sąsiedzku. Ja tymczasem postanowiłam trochę potrenować na lazurowo kostarykańskich kolorach i stworzyłam taką małą torebunie. A już niebawem pokażę wam filcowy kołnierz , broszkę i coś jeszcze. Ale o tym niebawem.
Hej zapraszam do zabawy w fotoodpowiedzi :)
OdpowiedzUsuńsuper!!!!
OdpowiedzUsuń